Rynek nieruchomości jest jednym z najczęściej omawianych w kontekście pandemii COVID-19. Czy wyjdzie z kryzysu obronną ręką, bo rząd nie zamknął placów budowy, czy spadnie popyt na mieszkania, skoro banki mniej chętnie udzielają kredytów hipotecznych, a może nieruchomości wreszcie stanieją? Przeanalizujmy możliwy wpływ pandemii na ten sektor.

Jeszcze na początku roku rynek nieruchomości znajdował się w fazie hossy – mimo że mieszkania drożały, to zainteresowanie było nimi gigantyczne. W 2019 roku deweloperzy oddali do użytku rekordową liczbę inwestycji, a 2020 rok zapowiadał się nie gorzej.

Wszystko zmienił koronawirus, który sprawił, że deweloperzy musieli zamknąć swoje biura sprzedaży, wynajmujący z powodu pogorszenia sytuacji finansowej zaczęli rezygnować z wynajmowania lokali, a banki musiały zaostrzyć kryteria związane z udzielaniem kredytu hipotecznego.

Trudno w obecnej sytuacji oczywiście mówić, że sektor budowlany wyszedł z kryzysu obronną ręką, bo w ten kryzys dopiero wkraczamy. Trzeba jednak zauważyć, że firmy budowlane są w o niebo lepszej sytuacji niż przedsiębiorstwa z branży turystycznej, gastronomicznej, produkcji części samochodowych czy usług kosmetycznych i fryzjerskich.

Wynika to tylko z tego, że rząd nie zamknął placów budowy, a prace nad rozpoczętymi inwestycjami mogły się toczyć w miarę normalnym rytmie. Nie oznacza to jednak, że branża aktualnie nie ma problemów. Jak wynika z badań przeprowadzonych przez Arcadis Sp.z.o.o. właściwie wszystkie firmy borykają się ze spowolnieniem produktywności, a najbardziej dotyka je:

problem z pracownikami – z jednej strony panuje niedobór siły roboczej ze względu na powrót do ojczyzny obywateli Ukrainy, a z drugiej strony organizacja pracy jest utrudniona przez pracę zdalną pracowników biurowych, utrzymywanie koniecznego odstępu pomiędzy członkami załogi czy stosowanie dodatkowych środków ostrożności (maseczki, przyłbice),

problem z dostępnością materiałów budowlanych a także niemożność ich odebrania zza granicy (problem dotyczy głównie Niemiec i Włoch),

przedłużające się sprawy związane z odbiorem prac przez ograniczoną pracę urzędów.

Szukamy większych mieszkań

Jeszcze na początku roku dużo łatwiej było sprzedać małe mieszkanie w centrum miasta. Zainteresowanie takimi lokalami było ogromne, głównie wśród pracowników firm w dużych miastach. Społeczna izolacja zmieniła nasze przyzwyczajenia i pokazała, że dom powinien być naszym azylem, a nie tylko miejscem do spania. Szczególnie, kiedy spędzamy w nim 24 godziny na dobę.

Zgodnie z danymi GUS w 2008 roku deweloperzy oddawali do użytku mieszkania o średnim metrażu 70 m kw., a w 2019 roku było to przeciętnie tylko 60-62 m kw. Natomiast już w kwietniu tego roku widać odwrócenie trendu i porównywarki ofert nieruchomości odnotowały zainteresowanie lokalami średnio o 20 m kw. większymi niż w marcu.

Trudniej o kredyty hipoteczne

Jednak plany planami, a wciąż większość osób nie może pozwolić sobie na kupno nieruchomości za gotówkę i musi wesprzeć się kredytem hipotecznym. Warunki takich zobowiązań w ostatnim czasie uległy drastycznej zmianie.

Kredyt hipoteczny bez wkładu własnego już od kilku lat nie jest możliwy do uzyskania. Wciąż Rekomendacja KNF mówi, że kredyt hipoteczny może być udzielony tylko, jeśli potencjalny kredytobiorca wniesie 20 proc. wartości nieruchomości albo 10 proc., jeśli druga połowa zostanie ubezpieczona.

W dobie kryzysu banki muszą podejmować działania, które ograniczą ryzyko kredytowania, dlatego już pięć z nich zdecydowało się podnieść minimalny wymagany wkład własny. PKO BP i Pekao Bank Hipoteczny z 10% do 20 proc., Pekao SA z 10 proc. do 15 proc., ING Bank Śląski z 20 proc. do 30 proc., a BOŚ Bank z 20 proc. do 40proc.!

Już te wymagania sprawią, że mniej osób może starać się o tego typu finansowanie. Warto również wiedzieć, że banki biorą teraz pod lupę przedsiębiorców oraz osoby, które pracują na umowach cywilnoprawnych albo nawet na etacie, ale w branżach wyjątkowo dotkniętych kryzysem. W takich przypadkach jest o wiele trudniej uzyskać kredyt hipoteczny niż jeszcze na początku tego roku.

Mniej wniosków o kredyty, ale na większe kwoty

A co z zainteresowaniem klientów? Mimo że to marzec był szczytem społecznej paniki i zamrażania gospodarki, to popyt na kredyty mieszkaniowe wcale nie spadł znacząco. Wynika to jednak z tylko tego, że wiele wniosków było złożonych jeszcze przed wybuchem pandemii i dopiero w marcu procesowanych.

Potwierdzają to dane BIK, bo liczba wniosków kredytowych w marcu 2020 r. była naprawdę niewiele niższa niż w kwietniu 2019 r. To dopiero kwiecień 2020 r. przyniósł spadek o 34,6 proc. względem poprzedniego roku.

Zaskakująca jest natomiast tendencja odnośnie średniej kwoty kredytu hipotecznego. Pożyczamy średnio o ok. 30 tys. zł więcej niż jeszcze rok temu! Tłumaczy to głównie fakt rosnących cen nieruchomości, ale może potwierdzać również tendencję zainteresowania większymi mieszkaniami.

Marże kredytów hipotecznych w górę

Aby zapobiegać skutkom kryzysu Rada Polityki Pieniężnej już dwa razy od początku marca obniżyła wysokość stóp procentowych. Wpływa to bezpośrednio na maksymalne oprocentowanie kredytów, które wynosi teraz tylko 8%. Jak pokazują analizy rynku nie wpłynęło to jednak na fakt, że kredyty są teraz rekordowo tanie. Aż osiem banków podwyższyło marże kredytów hipotecznych, porównując stan na luty i kwiecień 2020 r.

Wciąż jednak można znaleźć najlepszy kredyt hipoteczny. Warto wykorzystywać do tego celu internetowe porównywarki, gdzie jednym rzutem oka można sprawdzić parametry kredytów w różnych bankach i bez wychodzenia z domu uzyskać ofertę dostosowaną do możliwości klienta.

Jak sektor rynek nieruchomości zareaguje na pandemią koronawirusa? Już teraz wiemy, że trudniej będzie uzyskać kredyt hipoteczny, co może skutkować spadkiem popytu na mieszkania. Jak pokazują doświadczenia z rynków azjatyckich po epidemii SARS z 2013 roku ceny nieruchomości mogą spaść, ale krótkotrwale. To jednak analiza sytuacji w drugim okresie, bo teraz branża budowlana musi się uporać z niedoborem materiałów budowlanych i organizacją pracy na budowach.

Źródło: https://www.money.pl/gospodarka/czy-koronawirus-zarazil-rynek-nieruchomosci-6508646776313985a.html

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *